*słowo „pośladki” w tytule pełnią funkcję marketingową.
Zdjęcia prezentowane w tekście również są narzędziem marketingowym. Jeśli ktoś
czuje się urażony tego typu formą prezentowania tematu, proszę się zgłosić do
ludzi prowadzących zarządzanie i marketing na studiach II stopnia fizjoterapii
na Łódzkim UMed dzięki którym, nie wiem jak prowadzić strategie marketingowe a
o zarządzaniu już nie wspomnę.
** Jeśli masz iść na trening, a trafiłeś na tekst, to lepiej
idź na trening :D
Po długiej przerwie zabieram się za
tekst o dumnej nazwie – felieton. Wikipedia bardzo ładnie przedstawia charakter
felietonu: „krótki utwór dziennikarski (prasowy, radiowy, telewizyjny)
utrzymany w osobistym tonie, lekki w formie, wyrażający – często skrajnie
złośliwie – osobisty punkt widzenia autora.”
Postaram się nie być „skrajnie złośliwy”. Chociaż
analizując kilka tematów przewijających się przez moją głowę, większość naturalnie
odpadała z obawy na niechęć niecelowego obrażenia jakiejś grupy osób. Jednakże,
niestety i w tym tekście pewnej grupie delikatnie oberwie się po uszach, ale to
wszystko, jest po to, żeby nikt nigdy nie zapytał trenera na siłowni „trenerze,
jak żyć!?”.
O czym więc będzie tekst, oczywiście najchętniej
skupiłbym się na pośladkach, tych płci żeńskiej rzecz jasna. Tytuł naukowy
magistra zobowiązuje mnie jednak do zachowania pewnej powagi tematu. Dzisiejszy
tekst będzie o urazach narządu ruchu w
Crossficie. Dzisiaj, jak zazwyczaj, pozwolę
sobie na „skąpość” przekazywanej wiedzy, proponuję jednak coś w zamian, sądzę, że
coś ważniejszego – bodziec. let's get started!
Jakiś czas temu spotkałem się z pewnym sieciowym
oburzeniem. Pewien młody człowiek wyraził swoje zniesmaczenie ilością trenerów
personalnych zauważając, że co trzeci jego znajomy jest trenerem personalnym. Tego
typu specjalistów ostatnio faktycznie jest tyle, że jakby ich zmniejszyć i
pozbierać do koszyków, to byłoby ich więcej niż na grzybobraniu, na którym
byłem z moją narzeczoną w zeszłym roku. UWAGA!
tutaj stop. Nie mówię o trenerach
personalnych po AWFach, fizjoterapeutów czy byłych zawodników utrzymujących się
z wiedzy o ludzkim organizmie. Przedstawiam nieprawidłową kolejność (nie
jedyną):
1. Liceum Ogólnokształcące,
2. Stosunki międzynarodowe,
3. Próbuje złapać jakąś pracę,
4. Mc Donald? nieeee. Zrobię
kurs.
5. Kurs „trenera personalnego” –
bo modne.
6. Praca w małomiasteczkowej
siłowni Z LUDŹMI!
Miałem pisać o urazach w
Crossficie a piszę kolokwialnie mówiąc o pierdołach. Mimo wszystko jednak,
temat jest bardzo mocno zależny od tego, kim jest nasz trener. Po tym jakże
krótkim i zwięzłym wstępie przejdę do istoty sprawy.
Crossfit
jest ostatnio bardzo modną formą aktywności fizycznej. Na czym polega? kto nie
wie, sobie doczyta. Kiedyś pewien autorytet w dziedzinie przygotowania
motorycznego, na jednym z kursokonferencji powiedział, że dzięki Crossfitowi
ortopedzi zacierają ręce. Wtedy jednak, sam Crossfit nie był na tyle modny,
żeby jego zdanie zwróciło uwagę szerszego grona odbiorców. Wszystko jest w
porządku do pewnego etapu. Decydujemy się na aktywność fizyczną, chcemy żyć
zdrowo i to jest piękne w obecnych czasach, jest moda na aktywność fizyczną!
(krzyczmy razem) SUPER! Idziemy na
siłkę, nieśmiało zabieramy się za ćwiczenia i hyc! jak z lampy Alladyna stoi
przy nas pięknie ubrany człowiek – trener personalny. Pomaga nam dobrać
ćwiczenia, poprawia ich wykonanie, periodyzuje i doradza, miłe złego początki?
czasem tak, czasem nie. Jak już wspomniałem zależy od trenera jaka będzie
kontynuacja. Dalej. W pewnym momencie pyta „Crossfit maleńka?” czy „To co może
Crossfit byku?”. I tutaj nasza oaza zdrowia kończy się.
Crossfit
to forma treningu znana od kilkudziesięciu lat w sporcie wyczynowym. Cechuje
się dużą intensywnością. Jeśli byłbym autorem metki na Crossfit napisałbym. „Dozwolone
dla sportowców wyczynowych bądź ludzi uprawiających regularnie aktywność
fizyczną od 5 lat. Przed użyciem zapoznaj się z literaturą dołączoną do
opakowania i bezwzględnie skonsultuj się z fizjoterapeutą gdyż aktywność ta,
niewłaściwie stosowana zagraża Twojemu życiu i zdrowiu” Z tym życiem
przesadziłem ale za to moc przekazu jaka! Zabłysnę młodzieżową „gwara sieci”
„łapka w górę kto przed pójściem na siłkę skonsultował się z fizjo?”
Ucząc się matematyki, na pewnym
poziomie perfekcyjnie rozwiązujemy proste równania, progres pozwala nam na
rozwiązywanie bardziej złożonych zadań. Po kilku latach matematyki,
rozwiązujemy już bardzo zaawansowane zadania. Jednakże co się dzieje w
momencie, kiedy ktoś nas poprosi o rozwiązanie prostego równania? gubimy się,
oczywiście, przypominamy sobie jak to zrobić ale potrzebujemy przypomnienia.
Tak samo jest z naszym jakże złożonym układem ruchu. Owszem, kilka/kilkanaście
lat temu robiliśmy głębokie przysiady, wymyki na drążku, zapinaliśmy „agrafkę”
na plecach i wiele innych. Crossfit nie przypomina nam prostej matematyki, daje
trudne zadania do rozwiązania a skutkiem często są urazy. Przytoczę tutaj
wyniki pewnych badań przedstawiających probem. Hak i współ. na łamach Jurnal of Strenght and
Conditioning Research przedstawili wyniki badań przeprowadzonych na grupie
badanych wynoszących 132 osoby. 97 osób
z grupy doznało urazu podczas treningu Crossfitowego. Dziewięć osób z grupy,
która doznała urazy wymagała interwencji chirurgicznej. Z kolei badania
Weisenthala i współ. pokazały, że w grupie 386 badanych było 84 przypadków urazów. Co więcej, autorzy artykułu wskazali, w
jakich elementach układu ruchu badani doznawali urazu. Były to w kolejności od
najczęstszych: ramiona, plecy kolana
(wybaczcie nieprofesjonalne nazewnictwo).
Wizyta
u fizjoterapeuty, czy trening z trenerem posiadającym odpowiednią wiedzę
pozwoli nam przypomnieć prostą matematykę. Zaburzenia biomechaniczne, które
nabywamy w codziennym życiu powinny być najpierw skorygowane. Powinno się
popracować nad postawą ciała, elastycznością tkanek, wyrównaniem dysbalansu
pracy mięśniowej, wyciszeniem hipertonicznych tkanek mięśniowych, prawidłowym
oddechem itd. Później, gdy już przypomnieliśmy równania na poziomie podstawowym
możemy zacząć uprawiać Crossfit. Oczywiście, urazów się nie pozbędziemy, bo
odnosząc się do badań można dojść do wniosku, że jest to sport urazowy. Jednak
urazy po odpowiednim przygotowaniu, nie będą wymagały pracy ręki chirurga czy
kilkumiesięcznej rehabilitacji. Nie chcę w tym miejscu wyjść na kogoś, kto jest
przeciwny jakiejkolwiek aktywności fizycznej – więc jeśli chcesz uprawiać
Crossfit rób to dalej. Nie ma to jednak nic wspólnego ze zdrową aktywnością
fizyczną. Czy da się sprawić, żeby Crossfit by zdrowy? owszem da się. Wtedy
jednak, będzie to trening funkcjonalny w obwodzie stacyjnym albo funkcjonalny
fitness.
Troszkę
poważnie się zrobiło. Można powiedzieć, że odbieram sobie klientów, ale będę
szczęśliwy, jeśli chociaż jedna osoba uniknie ciężkich urazów dzięki temu
wpisowi. Jakby co, przyjmuję czekoladki, kawy nie piję, alkohol rzadko więc
najlepiej czekoladki bo wszamiemy je sobie z narzeczoną.
Special for sexy girls!
Dziewczyny moje drogie. Mięsień
pośladkowy wielki jest mięśniem na granicy posturalnego z fazowym. Ćwicząc go
intensywnie z dużym obciążeniem aktywujecie włókna szybkokurczliwe, więc
zmieniacie jego naturalny charakter. Mięsień ten oczywiście bardzo ładnie się
kształtuje, ale tego typu praca będzie mocno rzutowała na kręgosłup lędźwiowy,
stawy biodrowe czy krzyżowo-biodrowe. Więcej opowiem w gabinecie przy wizycie
(forma podziękowania wspomniana wyżej).
Porada: Praca ekscentryczna aktywująca
20% maksymalnego wysiłku 100% wystarczy do podniesienia pośladków. Prościej
mówiąc, przysiady czy wykroki bez
żadnego obciążenia a w przypadkach słabego pośladka wystartować można pracując
pod okiem fizjoterapeuty (albo fizjoterapeutki).
Tekst ten, jak wspomniałem nie
jest wypełniony po brzegi wiedzą z zakresu fizjoterapii czy przygotowania
motorycznego. Dzięki temu, przeczytać może go każdy i może włączyć się do
dyskusji czy tutaj w komentarzach (zapraszam) czy w swoim siłownianym gronie.
Nie zniechęcam nikogo, ale jeśli
ktoś już stracił ten czas, czytając ten tekst, zamiast iść na trening chciałbym
żeby zmienił coś w jego myśleniu i postrzeganiu treningu.
Żyjcie w ruchu i zdrowo!
Zapraszam do polubienia tatrareh
na fb: facebook.com/tatrareh
Bardzo się cieszę, że poruszyłeś ten temat. Powracał on w mojej głowie jak bumerang i w końcu ktoś go ładnie i rzeczowo omówił. Jestem dinozaurem fitnessu, trenerem na wcześniejszej emeryturze. Karierę zaczynałam w latach 90tych, kiedy nie było zbyt wiele materiałów szkoleniowych. Oglądałam kasety video z Jane Fondą, przywoziłam z Czechosłowacji książki o wdzięcznym tytule Gimnastyka Aerobowa. Wtedy nie znaliśmy jeszcze słowa fitness. Ćwiczenia przy muzyce były po prostu ćwiczeniami przy muzyce lub formami muzyczno-ruchowymi. Czasem roboczo nazywanymi aerobikiem.Ich celem było kształtowanie sylwetki, doskonalenie sprawności, tonusu mięśniowego, Mięsnie brzucha nie były kaloryferem ani abdomenem tylko mięśniami brzucha, a pośladki po prostu jędrne a nie super sexi, czy wyrzeźbione. Swój warsztat doskonaliłam przez lata, zawsze jednak przyświecał mi jeden cel: dobro ćwiczącego i jego zdrowie. To nam wpojono na studiach, na kursach. Boli mnie nieco komercjalizacja idei, samego obrazu ćwiczeń fizycznych, ale może jako dinozaur tęsknie za przeszłością. Jedno jest pewne, NIE MOŻNA zostać dobrym trenerem po 3 miesięcznym, lub o zgrozo, 3 tygodniowym kursie. Trener to zawód wyuczony przez lata. Pamiętam swoje pierwsze zajęcia z grupą. nadzorującą mnie osoba, metodyk wychowania fizycznego, również trenerka od lat powiedziała, ze powinnam przede wszystkim patrzeć na ćwiczących, a nie na swoje odbicie w lustrze, bo zawsze może się cos stać, a moim obowiązkiem jest monitorowanie sali:) Zostało mi to w głowie na zawsze i stało się mottem w ciągu prawie 20leniej pracy. I tego się trzymajmy najważniejszej zasady NIE SZKODZIĆ
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńPrzy treningach crossfit warto jest zadbać o odpowiednie, stabilne podłoże, które zabezpieczy nas przed możliwymi kontuzjami. Taką podstawę do ćwiczeń crossfit stanowić może np. specjalna mata gumowa https://powerrubber.com/kat/maty-na-silownie/podloga-crossfit/ chroniąca ćwiczącego przed poślizgiem. Taka mata antypoślizgowa nie tylko niweluje ryzyko bolesnych skutków upadku ale także znacznie zwiększa komfort wykonywania ćwiczeń.
OdpowiedzUsuńCrossFit to teraz jeden z najbardziej popularnych sportów siłowych, ale też jest to bardzo ciężki sport i trening, a szczególnie dla amatorów. Trzeba się przyzwyczaić do bólu i sporego wysiłku, ale pozwala to też jednocześnie na pozbycie się negatywnych emocji. Stworzenie takiej sali do CrossFit to duża inwestycja, o czym można się przekonać sprawdzając sprzęty na stronie https://hammertech.com.pl/
OdpowiedzUsuńBardzo fajnie zostało to napisane.
OdpowiedzUsuńŚwietnie napisane. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuń