Witam serdecznie wszystkich czytelników. Zgodnie z
obietnicami dzisiejszy post będzie o akcjach darmowego masażu na masowych
imprezach sportowych. Owszem post ten miał być napisany już dobrą chwilę temu
ale postanowiłem poczekać na drugą po Ełku imprezę, mianowicie na Herbalife
Gdynia Triathlon 2013 w której również brałem udział jako masażysta.
Przełom lipca i sierpnia pod względem imprez sportowych był
bardzo ciekawy. Na Tour de Pologne można było zobaczyć czołowych kolarzy świata
i wielkość zaplecza każdej z drużyn. Ciekawszą imprezą dla mnie był jednak
puchar polski na nartorolkach gdzie udało mi się zaaplikować plastrowanie
dynamiczne na jednej z zawodniczek, która później okazała się moją pacjentką i
uwaga – byłem jej trzecim fizjoterapeutą ale jedynym, który poprawnie
zdiagnozował problem [ale o tym w kolejnym poście]
Po TdP i PP na nartorolkach nastał czas na kolejną edycję
największych triathlonowych zawodów w Polsce.
Herbalife Gdynia Triathlon jest to impreza w której na starcie jednego
dystansu melduje się ponad tysiąc zawodników począwszy od elity aż do
zawodników mierzących się pierwszy raz z popularną „połówką” (1,9 km pływanie,
90 rower, 21 bieg). Wokół mety znajdowały się namioty reklamowe firm
rowerowych, produkujących odżywki i namiot kliniki rehabilitacyjnej Columna
Medica, gdzie można było mnie znaleźć. Największe wrażenie robiło jednak ponad
tysiąc rowerów w jednym miejscu, a te najlepsze przypominały raczej rowery do
jazdy na czas po marsie a nie rowery z naszej planety.
Wielkość imprezy
nakręcał oczywiście pobyt celebrytów. Tomek Karolak, Borys Szyc, Maciej Stuhr,
Robert Rozmus, Piotr Olejniczak to tylko niektóre znane nam nazwiska
pojawiające się w domu każdego z nas na szklanym ekranem. Był również Maciej
Dowbor, ale Maciek jest tam 100% zawodnikiem startującym na wysokim poziomie.
Nasz namiot mieścił 30 leżanek i pomieszczenie przeznaczone
dla masażystów. Przy każdej leżance był masażysta, oliwka, środek dezynfekujący
oraz środek do czyszczenia rąk. Początek naszej pracy zaczął się wraz z
wbiegnięciem pierwszego zawodnika na metę. Przepraszam wraz z wbiegnięciem
pierwszej maszyny, bo pierwsza trójka to nie są ludzie. Nie umniejszając
narodowości Ukraińskiej bo dwójka z nich właśnie stamtąd pochodziła. Pierwsza
dziesiąta nie zapowiadała ciężkiej pracy, ale kto był w Ełku wiedział co kryje
się za tymi początkowymi pustkami w namiocie. Później liczby doszły do głosu -
5 godzin masowania każdy z nas wymasował około 35 osób. Po tym jakże długim
wstępie przejdę do meritum.
Dziesięć minut masażu, głównie kończyn dolnych. Podstawowe
techniki. Leżenie tyłem. Przednia część uda, następnie (bez zmiany pozycji
masowanego na leżenie przodem) zgięcie w stawie biodrowym i kolanowym następnie
masaż tylnej części podudzia oraz tylnej części uda. Każdy z was czytających
określiłby tego typu masaż sztuką dla sztuki a wasi nauczyciele przy każdej
możliwej okazji krytykowaliby tego typu akcje argumentując swoje zdanie słowami
„marketing ważniejszy od zdrowia”. Ale czy tak na prawdę jest? Columna pod
względem marketingowym zrobiła to, do czego zdolnych jest mało placówek
rehabilitacyjnych. Ale mistrzostwo marketingowe przynosi im wymierny efekt i
ktoś idąc do nich po poradę specjalisty płaci 400zł bez zgrzytnięcia zębami.
Akcja ta jednak przyniosła wiele korzyści nam masażystom i zawodnikom. Kolejka
do namiotu mówi sama za siebie a każdy pytany zawodnik mówił, że jest to
„zbawienie” dla każdego startującego. Jeden miły Pan ze śląska powiedział
wprost „gdyby nie masaż, do samochodu wsiadłbym dopiero pojutrze”.
Podziękowania i uścisk dłoni z wielką wdzięcznością to nie jedyne korzyści,
jakie nas spotkały. Mogliśmy pytać o wszystko. Dowiedziałem się bardzo dużo o
odzieży kompresyjnej, mogłem i z chęcią doradzałem sprzedając różne „myki”
szybkiej odnowy biologicznej. Zdarzyło się nawet doradzić w kwestiach
fizjoterapii i uprawiania tej dyscypliny w niektórych schorzeniach. Wracając do
masażu, ludzie, którzy ledwo wchodzili na leżankę z uśmiechem na twarzy
opuszczali namiot. Jest to przykład na to, że nawet nieprawidłowy metodycznie
masaż przynosi ulgę. Wystarczy prawidłowa płynna technika ruchu ukierunkowana
na drenaż. Masaż taki zwiększa ukrwienie, zmniejsza napięcie tkanki mięśniowej,
ale również powięzi. Sygnał z receptorów skóry „zagłusza” bólowy sygnał z
nocyceptorów (ból związany z mikrourazami włókien mięśniowych). Masaż taki
zwiększa bezpieczeństwo aparatu więzadłowego co dla sportowców jest bardzo
ważne. Nie można powiedzieć po takim masażu „jestem jak nowo narodzony” ale
śmiało można uznać, że taki masaż ułatwi nam funkcjonowanie po tak intensywnym
i długotrwałym wysiłku.
Do tej całej akcji nie pasują słowa wykrzyczane przez Tomka
Karolaka do umierającego wręcz Borysa Szyca „na chu*** to komu!”
Wszystkim, którzy będą mieli okazje jechać masować na
triathlon gorąco polecam. Nakarmią was, zobaczycie kawał innego świata,
posłuchacie jak słabym piosenkarzem jest Tomek Karolak a przy dobrych układach
wiatru może trafi się wam jakaś fajna „fucha”.
Kolejny post postaram się poświęcić przypadkowi wspomnianej
wyżej biegaczki narciarskiej, opiszę jej
diagnozę, podrzucę do pobrania moją
kartę badań i napiszę jak wyglądał będzie proces rehabilitacji.
Jak zwykle zapraszam do dyskusji (pewnie jak zwykle
nieskutecznie :D) ale jeśli macie swoje zdanie na ten temat bardzo gorąco
zapraszam!
Pozdrawiam
Jakub Szostak